Przed wami ciasto, które robiłam 3 dni temu. Nazywa się dość niespotykanie bo "Krysia" i jest takie pół na pół, tzn. pół słodkie(od budyniu) i pół kwaskowate(od jabłek). Pierwszy raz zamiast sody dałam proszek do pieczenia. Wiem zapytacie pewnie dlaczego zawsze dawałam sodę, a nie proszek do pieczenia, odpowiedź jest naprawdę banalnie prosta mianowicie zakalec. Miało to miejsce jakieś pare lat temu ( moje początki), kiedy robiąc 4 x ciasto biszkoptowe i tracą przy tym nie bagatela bo 18 jajek i dając według przepisu proszek do pieczenia za każdym razem wychodził zakalec. Robiąc ten sam biszkopt z sodą ( to zamiennik proszku do pieczenia ) zero zakalca. Nie wiem dlaczego ale zawsze tak było. A apropo tego ciasta, to postanowiłam, że po tych "x'" latach czas wreszcie dać szanse proszku i przekonać się co z tego wyjdzie. Tu też była wielka niewiadoma, ale wyszło i teraz czarno na białym stwierdzam, że w moim wypadku trzeba było do tego dojrzeć żeby się o tym przekonać. No to było takie jakieś wspomnienie z którego się dziś śmieje, ale wtedy nie było mi do śmiechu i byłam załamana, no ale każdy ma jakieś swoje początki :) . Wracając do ciasta, żeby je wykonać przekonała mnie chyba tak naprawdę nazwa, bo nigdy wcześniej nie słyszałam o tym cieście. Będąc pół tygodnia temu w bibliotece wypożyczyłam książki o pieczeniu ciast i właśnie ową
" Krysie" znalazłam w książce "słodki świat Ewy Wachowicz" .
Przepis trochę zmodyfikowałam, gdyż jak dla mnie było trochę za słodko,
a ostatnimi czasy jak robię ciasta staram się by nie było aż tak bardzo za słodko :)
" Krysie" znalazłam w książce "słodki świat Ewy Wachowicz" .
Przepis trochę zmodyfikowałam, gdyż jak dla mnie było trochę za słodko,
a ostatnimi czasy jak robię ciasta staram się by nie było aż tak bardzo za słodko :)
Podaje wam przepis byście sami mogli ocenić czy warto coś modyfikować :
Ciasto:
4 jajka
1 szklanka cukru ( dałam pół szklanki brązowego )
2 łyżki wody
1/2 szklanki mąki tortowej
1/2 szklanki mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
4 jajka
1 szklanka cukru ( dałam pół szklanki brązowego )
2 łyżki wody
1/2 szklanki mąki tortowej
1/2 szklanki mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Masa jabłkowa:
1 i 1/2 kg jabłek
2 opakowania galaretki pomarańczowej( dałam cytrynową)
cukier do smaku( dałam brązowy)
Masa budyniowa:
1/2 litra mleka
1 opakowanie budyniu śmietankowego (u mnie był wiśniowy)
1 kostka miękkiego masła
1 szklanka cukru pudru
Wierzch:
kakao gorzkie do posypania
Przygotowanie :
Ciasto: Oddzielamy białka od żółtek. Białka ubijamy na sztywną pianę, pod koniec wsypujemy powoli cukier, cały czas ubijając. Kiedy cukier się wmiesza, dodajemy 2 łyżki zimnej wody i po jednym żółtku. Na koniec wsypujemy wymieszane i przesiane z proszkiem do pieczenia mąki i delikatnie mieszamy, aż powstanie jednolita masa. Ciasto przekładamy do prostokątnej formy (25x35cm) posmarowanej margaryną lub masłem i posypanej mąką. Pieczemy 35 minut w 180 stopniach. Choć czas pieczenia zależy od indywidualnego piekarnika, u mnie było to 25 minut.Sprawdźcie lepiej patyczkiem czy się klei. Wyjmujemy z piekarnika i pozostawiamy do ostudzenia.
Masa jabłkowa: Jabłka obieramy, usuwamy gniazda nasienne i kroimy w drobne cząstki. Przekładamy do rondelka i dusimy, cały czas mieszając, aż puszczą sok i zaczną się rozpadać. Kiedy z jabłek zrobi się mus, wsypujemy galaretki oraz cukier do smaku i cały czas mieszamy gotujemy przez chwilę. Gorącą masę jabłkową nakładamy na ostudzony biszkopt i zostawiamy do zastygnięcia.
Masa budyniowa: Przygotowujemy budyń według przepisu na opakowaniu i pozostawiamy do ostudzenia.Miękkie masło ucieramy z cukrem pudrem na gładką masę. Cały czas ucierając, dodajemy po jednej łyżce ostudzony budyń, aż powstanie jednolita masa, którą rozsmarowujemy na ostudzonej masie jabłkowej. Ciasto odstawiamy w chłodne miejsce, żeby masa stężała. Gdy wszystko będzie przełożone i ostygnięte wkładamy do lodówki by stężało. Górę ciasta oprószamy kakao.
Najlepiej gdy będziemy je jeść na drugi dzień. Smakuje najlepiej.
Polecam
Smacznego!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz